Poznajcie Anię. Ania prowadzi bloga Domologia Stosowana. Pisze o nim tak:
"To blog życiowo-domowy, dla tych, którzy
kochają swój dom i chcą, by był wypełniony ciepłem i spokojem, by pachniał
chlebem, świeżo zaparzoną kawą i rozmarynem, by był przyjazny i komfortowy,
piękny i inspirujący i przede wszystkim, by domownicy czuli się w nim szczęśliwi
i chcieli do niego wracać."
Z dzieckiem w Polskę – Kraina Westernu
Kraina Westernu to urocze
miasteczko rodem z Dzikiego Zachodu znajdujące się w sercu Polski. Ośrodek jest
agroturystyką, hotelem dla koni, celem szkolnym wycieczek i miejscem firmowych
spotkań integracyjnych. W wybrane weekendy otwiera się dla gości
indywidualnych. Po przyjeździe czeka na Was spory parking, z którego w stronę
Rodeo Drive prowadzi zadrzewiona aleja. Jeśli sama nazwa Kraina Westernu
kojarzy Wam się z Clintem Eastwoodem stającym w samo południe do pojedynku
rewolwerowców to niewiele ta wizja odbiega od rzeczywistości.
Główna ulica miasteczka jest niesamowita i nie przeszkadza
nawet to, że w większości to jedynie fasady budynków. Zadbano o różnorodność i
detale, a to zawsze doceniam. Na samym początku znajduje się padok dla koni,
gdzie nowicjusze mogą pierwszy raz wsiąść na konia, oczywiście za dodatkową
opłatą. Na rozległej łące z tyłu głównego
kompleksu budynków znajduje się kaplica w stylu Dzikiego Zachodu, zadaszone
stoły z ławami oraz cała masa atrakcji dla dzieci, o czym za chwilę. W tej
części jest też boisko do gry w żywe piłkarzyki i scena, która zapewne używana
jest przy grupach zorganizowanych.
Z kolei idąc w dół główną ulicą dochodzimy
do jednego z moich ulubionych miejsc Krainy Westernu, czyli terytorium Indian,
gdzie można spróbować swoich sił na indiańskiej ścieżce zdrowia, obejrzeć
pięknie wykonane i ozdobione namioty tipi, a także spotkać Czerwonoskórego.
Właśnie, można spotkać. Na ile wartościowe będzie to spotkanie zależy chyba od
przypadku. Kiedy byliśmy za pierwszym razem w zeszłym roku spotkaliśmy
wyjątkowo zafascynowanego kulturą Indian człowieka. Dzięki niemu pobyt tam stał
się dla nas przepełniony niesamowitym klimatem i prawdziwością. Opowiadał nam o
indiańskich zwyczajach, o ich wędrówkach, jedności z przyrodą, technikach
budowania namiotów, znaczeniu niektórych symboli, uczył też rzucania do tarczy
ostrymi jak brzytwa nożami i tłumaczył jak własnoręcznie przygotować je z
płaskowników. Sam, pomimo dosyć niskim temperatur, przesypiał noc nie w pokoju,
a w tipi. Niestety za drugim razem nie zastaliśmy go, a w wiosce oczekiwał
ładnie przebrany statysta, z którym można było po prostu zrobić sobie zdjęcie.
Życzę Wam, żebyście trafili na prawdziwego fascynata, wtedy ta wycieczka
nabiera dodatkowych barw!
Jak dojechać
Kraina Westernu znajduje się
tylko 100 km od Warszawy w kierunku pólnocno-zachodnim. Na wysokości Płońska
zjeżdża się z trasy E77 na Ciechanów. Nie zawierzajcie nawigacji, która
nagminnie próbuje prowadzić trasą przez Legionowo, Nasielsk i Gąsocin. Kiedy
pojechaliśmy tak za pierwszym razem wylądowaliśmy w szczerym polu. Dosłownie.
Za drugim razem, mądrzejsi o rady właściciela obiektu wybraliśmy właściwą
trasę. Ale z podpowiedzi samej nawigacji nie rezygnujcie, ponieważ inaczej
trudno będzie Wam znaleźć zjazd z drogi na Ciechanów.
Dla starszaków
Dla małych kowbojów atrakcją
samą w sobie jest możliwość przespacerowania się po miejscu, które wygląda jak
żywcem wyjęte z bajki Lucky Luke, niektóre dzieciaki przyjeżdżają w kowbojskich
kapeluszach, inne nabywają odpowiedni ekwipunek na miejscu. Dzieci dodatkowo
mogą skorzystać z karuzeli, dmuchanej zjeżdżalni, trampoliny, karuzeli,
eurobungee i placu zabaw oraz przejażdżki na torze samochodowym, byku rodeo,
ciuchcią i kucyku – to atrakcje dodatkowo płatne (kosztują 4 – 7 zł). W ramach
biletu wstępu bez limitu można korzystać z indiańskiego toru przeszkód,
zjeżdżalni linowej i kopalni złota. W weekendy odbywają się także inscenizacje
kowbojskie, ale nam nie udało się na taką trafić.
Dla maluchów
Ośrodek jest dobrze
przystosowany dla rodzin z małymi dziećmi. Jeśli macie wybór to lepiej weźcie
wózek z dużymi kołami lub dodatkowo chustę, są miejsca, gdzie trudniej się
jeździ, w końcu to Dziki Zachód i wybrukowanych ulic nie można się spodziewać.
Do dyspozycji gości jest kącik dla dzieci umieszczony w barze, krzesełka do
karmienia maluchów, przewijak w toalecie, a także możliwość podgrzania słoika
lub butelki. Dla mnie super!
Jedzenie
Niestety, gastronomia to
najsłabszy punkt Krainy Westernu. Znając nasze ograniczenia kulinarne wiemy, że
w niewielu komercyjnych miejscach jesteśmy w stanie znaleźć coś dla siebie,
dlatego jesteśmy przyzwyczajeni do wożenia własnej wałówki. A tu przy samym
wejściu czerwonym kolorem i wielkimi literami krzyczy do nas informacja o
zakazie spożywania na terenie kompleksu produktów spożywczych i napojów
niezakupionych na terenie ośrodka. Ze smutkiem pomyśleliśmy o wszystkich
kanapkach, owocach i sezamkach, które siedziały w naszym plecaku i
najzwyczajniej w świecie przeszmuglowaliśmy je przez granicę. Okazało się,
że słusznie, ponieważ oferta baru nie
zachwycała, a z wegetariańskiego punktu widzenia na upartego w grę wchodziły
jedynie frytki. Oprócz nich w menu dostępny był zestaw obiadowy z filetem
drobiowym i zupą pomidorową i hamburger. Z relacji innych gości usłyszeliśmy,
że dania obiadowe nie zachwycały, choć sami ich nie próbowaliśmy.
Większym
problemem, niż menu, była organizacja pracy. W pewnym momencie ilość zamówień
całkowicie przytłoczyła możliwości kuchni, panie obsługujące biegały w
popłochu, co chwilę któryś z gości przychodził upomnieć się o jakąś część
swojego zamówienia, a dania docierały na stoliki po nawet 50 minutach. My na
frytki czekaliśmy 30. Jednym słowem chaos i anarchia. Obsługa robiła co mogła,
kelnerce nie znikał uśmiech z twarzy, ale kilka osób na taki ośrodek to po
prostu za mało.
Podsumowując – nie oczekujemy, że wbrew rachunkowi
ekonomicznemu właściciele takich ośrodków będą specjalnie dla nas serwowali
dania wegetariańskie (o wegańskich już nie wspominam), dlatego zawsze jesteśmy
przygotowani. Ostatecznie po trzech godzinach chodzenia zjedliśmy nasze
przeszmuglowane kanapki i owoce, szkoda, że trzeba to było robić na szybko i
gdzieś po kryjomu. Rozumiem, że punkt gastronomiczny to jeden ze sposobów
zarabiania, ale myślę sobie, że można byłoby to zorganizować w inny sposób. Na
przykład stworzyć „polanę piknikową”, za wstęp na którą płaciłoby się jak za
inne atrakcje, ale normalnie można byłoby zjeść tam własny posiłek. Lub po
prostu serwowanie dań z wielkiego grilla – wystarczy jedna osoba do obsługi, myślę, że
mogłoby być łatwiej logistycznie i smaczniej, niż w obecnej formie.
Ceny
Dorośli – 16 zł, dzieci – 12
zł, dzieci do 3 lat – wstęp bezpłatny. Dodatkowe atrakcje płatne 4-7 zł.
Dostępny jest też bilet weekendowy, w ramach którego dziecko bez ograniczeń
może korzystać z placu zabaw, dmuchanej zjeżdżalni, trampoliny i zjeżdżalni
linowej. Upoważnia on także do jednorazowego skorzystania z toru samochodowego,
karuzeli, byka rodeo, przejażdżki na kucyku i eurobungee. My wypróbowaliśmy
obydwa sposoby – zarówno płacenia za wstęp i osobno za poszczególne atrakcje,
jak i wykupienia pakietu – i kiedy pojedziemy ponownie to wybiorę wersję
pierwszą. Dziecko wybiera dokładnie to, na co ma ochotę, a w ramach pakietu z
eurobungee nie skorzystaliśmy ze względu na długą kolejkę.
Warto wiedzieć, że...
1. Na terenie ośrodka
obowiązuje lokalna waluta SARNA, którą nabywa się w miejscowym banku. Sarnami
płaci się za wszystkie atrakcje, w barze na szczęście wystarczą nasze rodzime
złotówki. UWAGA! Wymiana waluty następuje tylko w jedną stronę, dlatego lepiej
nie nabywać Saren na zapas. Można też płacić jedynie gotówką.
2. Ten ośrodek nastawiony
jest przede wszystkim na przyjmowanie grup zorganizowanych. Na przyjęcie gości
indywidualnych otwiera się w wybrane weekendy wiosenno-letnie, dlatego zanim
zapakujecie się do samochodu, najpierw sprawdźcie w jakie dni uda Wam się
wejść.
Czy warto wybrać się do
Krainy Westernu? Zdecydowanie tak. My spędzamy na miejscu około 4 - 5 godzin, a
biorąc pod uwagę 1,5 godziny drogi w jedną stronę to wychodzi pełnowartościowa
całodniowa wycieczka. Pomimo pewnych niedociągnięć to naprawdę klimatyczne miejsce,
które pewnie jeszcze nie raz odwiedzimy.
Cudowna i praktyczna relacja. Gdyby tylko mieć znów kilka lat.. :-) Dziękuję Aniu.
Jeśli spodobała Wam się relacja i chcecie wiedzieć o czym na co dzień pisze Ania na swoim blogu koniecznie zajrzyjcie na BLOGA i polubcie fanpejdża a odkryjecie czym jest domologia stosowana :-)
Jeśli chcecie wziąć udział w blogowych wpisach gościnnych na temat podróżowania zapraszam do KONTAKTU
12 komentarze
Hej, Ania prowadzi świetny blog, pokochałam od pierwszego kliknięcia! :)
OdpowiedzUsuńZaglądam do Oli, a tu takie miłe słowa! Dziękuję <3
UsuńMam trójkę dzieci w wieku 4,5l, 2,5l i pół roczku. Moje wymarzone wakacje w tym momencie to wolna chata:D
OdpowiedzUsuńJaka szkoda, ze moi synowie sa juz za duzi na takie wakacji, No i ze mieszkamy tak daleko.
OdpowiedzUsuńA wiecie, ze na północ od Paryza jest tez park atrakcji tego typu? Nawet urządzają tam walki Indian z kowbojami :)
Uwielbiam skanseny, wolę co prawda słowiańskie i średniowieczne grody, ale jako dziecko oglądałam westerny i chętnie chętnie odwiedziłabym miasteczko w stylu country.
OdpowiedzUsuń/Pozdrawiam,
Szufladopółka
Mega miejsce. Szkoda, że tylko dla dzieci:)
OdpowiedzUsuńNie miałam pojęcia, że w Polsce są takie miejsca, super :) Niedawno wróciłam ze Stanów gdzie widziałam takie miasteczka w Arizonie i Utah.
OdpowiedzUsuńOj to chyba cos w sam raz dla moich domowych kowboi i kowbojki. Juz szykujemy kowbojskie kapelusze i w droge. Pozdrawiam serdecznie Beata
OdpowiedzUsuńostatnio mój kuzyn opowiadał mi właśnie o tym miejscu, gdzie zabrał swoją 3-letnią córkę - była zachwycona! fajnie, że powstają takie alternatywy dla cyrków czy wesołych miasteczek...
OdpowiedzUsuńJa kiedyś trafiłam do podobnego miejsca w Stanach, bynajmniej nie w dzieciństwie (no prawie;) - fajna zabawa była bardzo. Trochę słabość, że nie można wymieniać sarny z powrotem na złotówki. To nie są żetony na piwo na festiwalach.
OdpowiedzUsuńSama fanką skansenów nie jestem, ale dla dziecka to zapewnie raj :)
OdpowiedzUsuńGoyang Casino & Resort - Hotel Reviews - Goofyag
OdpowiedzUsuńRead 사이트제작 the reviews 생활 바카라 and find a favorite Goyang Casino & Resort, in Elko, Mexico City. See photos, 야동사이트순위 videos 축구 토토 and read real 벳썸 도메인 customer reviews. Rating: 5 · 1 review · Price range: Expensive