Dzisiaj moim gościem jest Iza z Love for France. Iza już prawie dwa lata mieszka we Francji w przepięknej Alzacji. Swojego bloga pisze "dla tych, co lubią, bardzo lubią i kochają Francję". Obejrzyjmy więc Alzację oczami Izy.
Dlaczego warto spędzić wakacje w
Alzacji?
Wakacje we Francji to raj.
Połowa świata marzy o romantycznych spacerach nad Sekwaną, a druga z
rozrzewnieniem je wspomina oglądając zdjęcia z archiwum. Właśnie z powodu
swojej popularności Paryż – zwłaszcza mieszkańcom – kojarzy się raczej z puszką
sardynek (gdzie wyjątkowe efekty wonne zapewnia paryskie metro).
Według powszechnej opinii jednym z najpiękniejszych regionów Francji jest Alzacja. Szczęśliwy los sprawił, że właśnie tu mieszkam i chętnie Was po niej oprowadzę. Sami zobaczycie, że warto spędzić tu wakacje.
Jeśli nigdy nie byliście w
Paryżu, nawet nie będę Was przekonywać, abyście zmienili plany. Sama bym się
nie dała od na to namówić. Natomiast, jeśli oglądanie wieży Eiffle’a oraz
zwiedzanie Louvre’u macie już odhaczone, koniecznie rozejrzyjcie się po
pozostałych częściach mapy Heksagonu. Jest jeszcze tyle do zobaczenia!
Według powszechnej opinii jednym z najpiękniejszych regionów Francji jest Alzacja. Szczęśliwy los sprawił, że właśnie tu mieszkam i chętnie Was po niej oprowadzę. Sami zobaczycie, że warto spędzić tu wakacje.
Alzacja, gdzie to jest?
Alzacja leży nad Renem w północno-wschodniej
Francji. Sąsiedztwo z Niemcami i Szwajcarią to daleko więcej niż graniczne
linie i geograficzne współrzędne. Region jest kulturowym tyglem, gdzie z wymieszania
wpływów romańskich i germańskich powstał wyjątkowy amalgamat z osobnym dialektem,
charakterystyczną, dość niemiecką kuchnią oraz otwartym i bardzo proeuropejskim
podejściem do świata (co nie zawsze jest typową cechą Francuzów).
Po tym niewielkim wstępie czas
wybrać się na wycieczkę. Zwiedzanie Alzacji rozpoczniemy od Strasbourga. W
końcu to jej stolica, ale i jedno z największych miast Francji.
Strasbourg i jego zaułki
Wiele osób gdy słyszy o
Strasbourgu, myśli, że to niemieckie miasto. Rzeczywiście nazwa może mylić, ale
z większością alzackich miejscowości wcale nie jest lepiej. Do Niemiec
mieszkańcy alzackiej stolicy faktycznie nie
mają daleko. Wystarczy niewielki spacer przez most Pont de l’Europe, i znajdujemy
się w niemieckim Kehl.
Zwiedzanie Strasbourga
najlepiej rozpocząć od zabytkowego śródmieścia. Można pójść szerokim szlakiem,
przez plac Kléber, Gutenberga aż do place de la Cathédrale, ale wąskie,
kolorowe uliczki kuszą, żeby zboczyć ze szlaku. Pełno tu małych butików,
kramików, budek z pamiątkami i jedzeniem, cukierni, kawiarni, jak i sklepów
„sieciówek” od tych najbardziej popularnych po luksusowe. Gdy już zaczniemy
przyglądać się detalom architektury, oglądać wystawy, wchodzić do środka do co
ciekawszych sklepików, spacer może się znacznie wydłużyć. Mnie zawsze kusi, aby
sprawdzić jeszcze, co znajduje się za rogiem, a co w kolejnej uliczce.
Z planem czy bez kierujcie się
w stronę Katedry Notre-Dame. To prawdziwy klejnot miasta. Można podziwiać jej
architekturę i zabytkowe witraże z XIIIgo wieku, zachwycić się zegarem
astronomicznym, który od pięciu stuleci odmierza czas w wyjątkowo kunsztowny
sposób. Inni przychodzą wspiąć się na sam szczyt najwyższej wieży by objąć
panoramę miasta z lotu ptaka. Powodów, aby Katedrę zobaczyć jest jeszcze
więcej. Sama wybieram się na początku lipca, by obejrzeć sławny spektakl gry
świateł na jej fasadzie. To cykliczne wydarzenie, które odbywa się co roku w
lato. Tym razem będzie jeszcze bardziej wyjątkowo, gdyż wypadają jej tysięczne
urodziny. Nie, to nie pomyłka ani chochlik drukarski, Katedra Notre Dame w
Strasbourgu świętuje tysiąc lat od momentu położenia pod nią kamienia
węgielnego.
Na dalszy ciąg spaceru proponuję dzielnicę Petit France. Chodząc po ulicy Garbarzy czy placu Młynarzy pomyślcie o tych, którzy kiedyś zamieszkiwali te miejsca. W Małej Francji znajdziecie oryginalne domy szachulcowe z kolorowymi okiennicami, dobre restauracje i przyjemne kawiarnie.
Na dalszy ciąg spaceru proponuję dzielnicę Petit France. Chodząc po ulicy Garbarzy czy placu Młynarzy pomyślcie o tych, którzy kiedyś zamieszkiwali te miejsca. W Małej Francji znajdziecie oryginalne domy szachulcowe z kolorowymi okiennicami, dobre restauracje i przyjemne kawiarnie.
Male miasteczka wśród winnic
Na pewno słyszeliście, że
przez Alzację ciągnie się szlak win. W praktyce oznacza to 170 kilometrów
winnic oraz dziesiątki małych miasteczek rozsianych na tej trasie. Życie ich
mieszkańców przez okrągły rok podporządkowane jest cyklowi produkcji wina. począwszy
od uprawy winorośli, przez zbiory, winifikację aż po sprzedaż zabutelkowanej
przyjemności.
Miasteczka na alzackim szlaku
win mają wyjątkowy urok i są absolutnym must-see
dla każdego turysty odwiedzającego te rejony. Zajrzymy dziś do Eguisheim, które
w 2013 roku w bardzo popularnym konkursie w kraju zdobyło tytuł Ulubionej miejscowości Francuzów. Jego wizytówką
– jak i całej Alzacji – są kolorowe domy hojnie upiększone kwiatami. Geranium w
ciepłych kolorach czerwieni, różu i pomarańczy ozdabiają niemal każde okno.
Pochodźcie sobie bez pośpiechu
po wąskich uliczkach Eguisheim. Przyjrzyjcie się szczegółom, dachówkom,
rzeźbionym gzymsom, odcieniom ścian, bibelotom wystawionym przed sklepiki na
zachętę turystom. Bardzo pięknym elementem alzackiej dekoracji ulic są również
kolorowe szyldy. Warto więc czasem zadrzeć głowę do góry.
Gdy się zmęczycie, zjedźcie
miejscowego precla albo lody siedząc na ławce w cieniu rozłożystego drzewa.
Aha, koniecznie pójdźcie też na
degustację Reslinga albo Gewurtztraminera. Nie będziecie mieć problemu, aby na
nią trafić, gdyż niemal co pięćdziesiąt metrów nowe tabliczki zapraszające do
kolejnego sklepu, czy następnej winiarskiej piwnicy. Jeśli nie jesteście pewni,
jak degustacja przebiega, ile trzeba wiedzieć o winie, aby się na nią wybrać,
czy koniecznie należy kupić na koniec jedno z degustowanych win, przeczytajcie mój
krótki poradnik, Jak wygląda wizyta w piwnicy winiarzy.
W średniowiecznym zamku
Wybór trzeciego miejsca na
naszą wycieczkę nie był wcale prostą sprawą. W Alzacji ciekawych zakątków jest
co nie miara. Można iść na pieszą wędrówkę w góry jednym ze szlaków Wogezów
albo na długi spacer po winnicy. Do wyboru są również wszelkiej maści muzea, a
nawet skansen prawdziwej alzackiej wsi sprzed wieku. Dużo zależy też od pory
roku. W okresie bożonarodzeniowym warto tu przyjechać na jarmarki świąteczne,
które są kwintesencją gwiazdkowej atmosfery, cieszą oczy feerią barw oraz
zapewniają mnóstwo atrakcji.
Postanowiłam natomiast, że
opowiem Wam jeszcze o Château du Haut-Koenigsbourg, najsławniejszym
średniowiecznym zamku regionu. Jest bowiem jednym z alzackich zabytków najchętniej
odwiedzanych przez turystów.
Budowla położona na wysokości
755 m n.p.m. góruje nad okolicą. W słoneczne dni jej dach pokryty miedzianymi
dachówkami lśni tak mocno, że jadąc w jej kierunku można mieć wrażenie, że ona
sama stoi w płomieniach. Haut-Koenigsbourg jest warownią z XII wieku, która
zrównana z ziemią w czasie wojny trzydziestoletniej została gruntownie
odrestaurowana w pierwszych latach wieku dwudziestego, tak aby w
najdrobniejszych szczegółach odwzorowywać swój pierwowzór.
Rzeczywiście, zarówno zewnętrzne
mury, baszty, krużganki, tak i wewnętrzne sale balowe oraz pomieszczenia użytku
codziennego sprawiają wrażenie, że ich mieszkańcy opuścili je zaledwie na
moment i niebawem znowu się pojawią. Widok z najwyższego piętra zapiera dech w
piersiach. To prawdziwie królewska perspektywa – zielone morze winnic, lasy
Szwarcwaldu a przy dobrej pogodzie na horyzoncie rysuje się kontur
szwajcarskich Alp.
Zwiedzanie zamku (gorąco
polecam wydanie dodatkowych 8 euro na audioprzewodnik) jest bogatą i bardzo
ciekawą lekcją historii. A historia jest bardzo ważnym elementem tożsamości
mieszkańców Alzacji porównywalnie jak historia Polski dla Polaka. Odkrywanie
jej losów pomaga spojrzeć na tą część Francji zupełnie innym okiem, lepiej
zrozumieć jej obecny kształt. Nawet dla turysty szukającego przede wszystkim
wakacyjnego wypoczynku, może to być doświadczenie zapadające głęboko w pamięć.
Jeśli tak jak mnie spodobała Wam się Alzacja i chcecie poczytać więcej na ten temat z punktu widzenia osoby, która tam mieszka odwiedźcie blog Izy Love for France i aby być na bieżąco z wpisami polubcie fanpejdża, zwłaszcza, że lada dzień blog będzie przechodził zmiany.
Dziękuję Iza za cudowny wpis!
Jeśli chcecie wziąć udział w blogowych wpisach gościnnych na temat podróżowania zapraszam do KONTAKTU
5 komentarze
Bardzo się cieszę, że mogłam zagościć na Twoich łamach :) Mam nadzieję, że tekst spodoba się Twoim czytelnikom i może zachęci ich do odwiedzenia Alzacji :) Pozdrawiam ciepło! Iza
OdpowiedzUsuńNo mnie zachęcił :-) Dzięki Iza :-)
UsuńAlzacja jest przepiękna. Marzy mi się miasteczko Colmar. Jest prześliczne. Mam nadzieję, że uda mi się tam kiedyś wyjechać:) Uwielbiam te wszystkie szczegóły i szczególiki pokazane na zdjęciach. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńAle tam pieknie, wrecz bajkowo!
OdpowiedzUsuńOczyma wyobraźni widzę jakie piękne zdjęcia byś tam zrobiła Marylko :-)
Usuń