Czas relaksu, relaksu to czas.

Bardzo mi miło, że na forum węgierskim wspomniano o moim blogu. Informacja, że ktoś skorzystał z planu naszego zwiedzania zmobilizował...


Bardzo mi miło, że na forum węgierskim wspomniano o moim blogu. Informacja, że ktoś skorzystał z planu naszego zwiedzania zmobilizowała mnie, żeby dokończyć relację z Budapesztu. W końcu znowu zbliżają się wakacje i może ktoś się tu wybiera.


O tym dlaczego wybraliśmy Węgry i jak wyglądał nasz pierwszy dzień możecie przeczytać TUTAJ i TUTAJ.
Po dość wyczerpujących dwóch dniach należała nam się nagroda. Daniel z niepokojem czekał na plan kolejnego dnia. Bardzo się ucieszył, gdy mu powiedziałam, że ma wziąć kąpielówki i ręcznik.
Nie obyło się bez zwiedzania, bo wcześniej zarezerwowałam bilety do Parlamentu. Po śniadaniu pojechaliśmy z Mamą na Kossuth Lajos ter i czekając na godzinę wejścia oglądaliśmy olbrzymi gmach z zewnątrz.

Widok na drugą stronę Dunaju.


I Parlament w całej swojej okazałości


Naprzeciwko Parlamentu znajduje się Muzeum Etnograficzne.


Nagle usłyszeliśmy jakieś dźwięki. W bocznych drzwiach pojawili się żołnierze w strojach galowych. Prezentowali broń, siebie, było to coś jak uroczysta zmiana warty. Potem dowiedzieliśmy się, że raz na godzinę organizuje się takie pokazy dla turystów ;-)



O godzinie 12 weszliśmy do Parlamentu. Budynek ma 27 bram, 29 klatek schodowych i 13 wind. Główna brama jest przeznaczona dla wysokich rangą delegacji państwowych. W 2000 roku, z okazji 1000 lecia chrześcijaństwa na Węgrzech wniesiono tędy koronę św. Stefana wraz z pozostałymi insygniami królewskimi. Znajdują się one w Sali Kopułowej strzeżone przez posągi największych władców Węgier. Niestety pełnią wartę przy nich również żołnierze i nie można robić zdjęć. Do sali prowadzą od głównego wejścia przepiękne schody.




W budynku oprócz Sali Posiedzeń parlamentu znajdują się również apartamenty premiera, prezydenta i przewodniczącego parlamentu.



Po mniej więcej godzinie zwiedzanie się skończyło. Zgarnęliśmy Mamę i podjechaliśmy tramwajem w okolice Wyspy Małgorzaty, która jest jedną z trzech dużych budapeszteńskich wysp na Dunaju. Nazwa pochodzi od średniowiecznej księżniczki Margit, która spędziła na niej prawie całe swoje niedługie życie. Na wyspę dostaliśmy się autobusem wypchanym po brzegi chętnymi na spędzenie czasu na w kompleksie basenów Palatinus. Ech.. obudziły się wspomnienia z dzieciństwa. Szczerze mówiąc niewiele się tu zmieniło. Oczywiście, że pewnie na bieżąco baseny są remontowane ale widoki takie jak zapamiętałam. No i tłumy, tłumy ludzi. Na szczęście teren jest dość rozległy więc wkrótce znaleźliśmy kawałek trawnika do rozłożenia obozu ;-) I to w pobliżu ciepłych basenów gdzie z rozkoszą pławiła się moja Mama. Obeszliśmy z Danielem wszystkie baseny, udało nam się trafić na sztuczną falę :-) ale ze zjeżdżalni jakoś nie mieliśmy ochoty skorzystać. Na obiad zjedliśmy langosze i znowu odżyły dziecięce wspominki.













Późnym popołudniem ruszyliśmy w powrotną drogę. Zmęczeni ale zrelaksowani kolejnym dniem, po małych zakupach i kolacji, szybko poszliśmy spać. Następny dzień również zapowiadał się wspaniale..


Informacje praktyczne:

bilet do Parlamentu - 2 200Ft - ok. 30 zł
wejście na Palatinus z Budapest Card - 2 400 Ft - ok.34 zł
langosz z czosnkiem - 380 Ft - ok 5,50 zł
langosz z serem - 500 Ft - ok. 7,25 zł
langosz zawijany z boczkiem - 650 Ft - ok. 9,43 zł
drobne spożywcze zakupy - 1 086 Ft - ok. 15 zł


Jeśli nie chcesz  przegapić nowych wpisów  koniecznie polub i obserwuj  Trzydziestkę z Vatem na facebooku, możesz mnie również znaleźć na Bloglovin



      


      


      


     


     









Podobne posty

14 komentarze

  1. Nigdy nie byłam w Budapeszcie, ale wygląda całkiem ładnie. Ceny też bardzo w porządku. Trzeba niedługo tam pojechać.
    Ps. Bardzo ładne zdjęcia.
    Pozdrawiam Ania

    ------
    http://london-lavender.com

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja myślałam, że tam drożyzna. A tu nie tylko pięknie co w przystępnych cenach.

    OdpowiedzUsuń
  3. Budynek Parlamentu zawsze robił na mnie ogromne wrażenie, kto wie może kiedyś wybiorę się i do Budapesztu:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koniecznie :-) Zwłaszcza, że bilety lotnicze można dostać w przystępnych cenach

      Usuń
  4. W Budapeszcie byłam bardzo dawno i na bardzo krótko. Mam nadzieję, że kiedyś będę miała okazję lepiej poznać to miasto.
    Pozdrawiam, Asia

    OdpowiedzUsuń
  5. Witaj.
    To ja ośmieliłem się wkleić na forum węgierskie adres Twojego bloga.
    Opis został już wykorzystany kilkukrotnie, wszyscy moi znajomi dziękują bardzo.
    Pisz dalej dziewczyno, masz talent.
    Pozdrawiam Komarek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Super, bardzo CI dziękuję :-) Jednocześnie okazało się, że świat jest mały ;-)

      Usuń
  6. Pisz, pisz przynajmniej w tych deszczowych dniach możemy powspominać poprzednie gorące lato w Budapeszcie (trasy zwiedzania podobne) i planować kolejne wycieczki.
    Pozdrawiam: Leoon (również z forum węgierskiego)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Motywujecie mnie maksymalnie , jutro siadam do następnego wpisu :-) dzięki :-)

      Usuń
  7. Witaj!
    Po raz kolejny Twój blog został nielegalnie ;) wykorzystany podczas planowania wiosennego pobytu w BP rodzin naszych pracowników. Trzymamy się Twoich sugestii i korzystamy z opisów miejsc które odwiedziłaś.
    Dziękujemy i pozdrawiamy
    Marika, Tamas, Komarek :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O popatrz :-) TO miłe, zwłaszcza jak takie opinie pojawiają się wtedy kiedy odpuszczam sobie pisanie. Ale że ktoś korzysta to mnie od razu podnosi :-) Dzięki :-)

      Usuń
    2. Jeszcze raz dzięki. Przeczytaliśmy o wypadzie do Andory.
      Wiemy, że nie było Wam wesoło ale opisałaś to bosko ;)
      Pozdrawiamy
      Marika i Komarek

      Usuń