Urodziłam się za późno

      Wczoraj po raz kolejny obejrzeliśmy "O północy w Paryżu". To jest tego typu film, który można oglądać wielokrotnie ...

 
 
 
Wczoraj po raz kolejny obejrzeliśmy "O północy w Paryżu". To jest tego typu film, który można oglądać wielokrotnie i nigdy się nie znudzi. Jeśli jeszcze go nie widzieliście to koniecznie musicie to nadrobić. Dlaczego?

 

Paryż

 
Kto z nas nigdy nie marzył, żeby pojechać do Paryża? No dobrze, na pewno są takie osoby ale zdecydowana większość chce poznać jego urok i na własnej skórze przekonać się co w nim takiego jest, że przyciąga tłumy turystów.
Paryż kojarzy się z romantycznymi spacerami, z małymi uliczkami, z miłością, z pięknymi zabytkami, z Wieżą Eiffla, z Moulin Rouge..
I to wszystko dostajemy w filmie podane w cudownej, magicznej oprawie. Paryż jest głównym bohaterem filmu. Wprowadza w niezwykły klimat i utrzymuje w nim przez cały film.
 
 
 

Lata dwudzieste

 
Czyż to nie wspaniałe czasy? Niepowtarzalny styl, awangarda. Ogromne zmiany w życiu codziennym i kulturalnym. Narodziny nowych nurtów w sztuce. Rozwój literatury amerykańskiej. Moda na odważniejsze stroje i pierwsze odsłonięte nogi. Lata świetności filmów niemych. Zabawa, nocne życie. Nie bez powodu mówi się: szalone lata dwudzieste. A my w samym środku epoki .
 
 

Muzyka

 
Film bardzo dobrze współgra z muzyką. Przenosi nas płynnie do klimatu epoki jazzu i charlestona. Nie przeszkadza a wręcz pomaga idealnie wczuć się w te niepowtarzalne lata.
 
 

Woody Allen

 
Właściwie samo nazwisko powinno wystarczająco zachęcać do obejrzenia filmu. Reżyser pożegnał się z Nowym Jorkiem i przenosi nas się do Europy. Byliśmy już w Londynie ("Wszystko gra") i w Barcelonie ("Vicky Cristina Barcelona"). A teraz  artystyczny Paryż.
Dla sympatyków stylu znajdziemy klasyczne allenowskie dialogi. Błyskotliwe i dowcipne konwersacje. W głównym bohaterze odnajdujemy samego Allena.
Ale film nie jest tylko dla jego miłośników. Spotkałam się z pozytywnymi opiniami ludzi, którzy za Allenem nie przepadają. Czyli dla każdego coś dobrego.
 
 

Ernest Hemingway, Pablo Picasso...

 
Gertrude Stein, Salvador Dali, Scott Fitzgerald, T.S. Eliot, Cole Porter, Josephine Baker, Luis Bunuel, a nawet Paul Gauguin, Edgar Degas czy Henri Toulouse Lautrec. Prawdziwa paryska bohema i gratka dla miłośników literatury amerykańskiej. Bawimy się z nimi, rozmawiamy, pijemy, kochamy.
Razem z głównym bohaterem stajemy się ich dobrymi znajomymi.
 
 

Tęsknota

 
Za minioną epoką. Nostalgia za czymś czego nie ma, za ideałem, za wyobrażeniem, za mitem.
Główny bohater jest przekonany, że urodził się za późno. Chciałby żyć w latach dwudziestych. Adrianna poznana w tej epoce wolałaby żyć w belle epoque. Z kolei spotkani w belle epoque Degas i Gaugain mówią, że lepiej by było żyć w renesansie. Czy nie myśleliście kiedyś, że życie w innych czasach byłoby lepsze?
      

 

Dialogi


 
- Którą erę byś wybrał, Miniver Cheevy?
- Paryż, lata 20.W strugach deszczu. Bez globalnego ocieplenia, zamachów samobójczych,
bomb atomowych, karteli narkotykowych

- Przejdziemy się z powrotem?
- Nie ma mowy, pada.
- Spacer w deszczu jest piękny

- Kochałeś się z cudną kobietą?
- Moja narzeczona jest całkiem seksowna.
- Kiedy się z nią kochasz, czujesz uniesienie i śmierć nie jest ci straszna?
- Nie, to się nie zdarza.
- Wierzę, iż prawdziwa miłość odracza sąd ostateczny. Tchórz nie kocha wcale albo nie kocha  szczerze. Gdy dzielny mężczyzna patrzy śmierci w ślepia, jak znani mi łowcy nosorożców czy nieulękły Belmonte, kocha tak namiętnie, że wypiera śmierć z umysłu, póki ona nie powróci, jak po wszystkich.Wtedy znów trzeba kochać jak należy. Przemyśl to.

Czasem się zastanawiam, jak ktoś mógłby stworzyć książkę, obraz, symfonię czy rzeźbę,
która stanie w szranki z wielkim miastem. Nie ma szans. Każda ulica, bulwar jest odrębną formą sztuki. Gdy pomyślimy, że w oziębłym, brutalnym, pustym wszechświecie jest Paryż, z tymi latarniami. Na Jowiszu czy Neptunie nic się nie dzieje. Ale z kosmosu widać te światła, kawiarnie, ludzi popijających, śpiewających. Dla nas Paryż to najgorętsze miejsce we wszechświecie


Mam pytanie na temat Rodina. Więc jednocześnie kochał swoją żonę i kochankę.
- Tak.
- Można kochać dwie kobiety naraz?
- Jeśli kocha się je na różny sposób. Wie pan.
- To takie... francuskie
 

- Nie wracajmy do lat 20.
- Jak to?
- To początek La Belle Époque. Najwspanialszej ery w dziejach Paryża.
- Ale co z latami 20.? Charleston, Fitzgeraldowie, Hemingwayowie? Ja ich kocham.
- Ale to szara teraźniejszość.
-Szara?
- Dla mnie to nie jest teraźniejszość.
- Wpadłem na ciebie tak samo jak wpadliśmy na 1890 rok. Uciekałem przed swoją teraźniejszością,
jak ty do złotego wieku.
- Chyba nie uważasz, że lata 20. to złoty wiek?
- Dla mnie tak.
- Jestem z lat 20. i mówię ci, że złoty wiek to La Belle Époque.
- Popatrz na nich. Dla nich złoty wiek to epoka renesansu. Oddaliby La Belle Époque, żeby móc malować u boku Tycjana i Michała Anioła.
Jeśli zostaniesz i to będzie twoja teraźniejszość, zaczniesz wyobrażać sobie inną epokę,
która rzekomo była twoim złotym wiekiem. Taka jest teraźniejszość.
Pozostawia niedosyt, tak jak życie w ogóle...
 
I ten ostatni dialog podsumowuje o co chodzi filmie.
 
Mam nadzieję, że zachęciłam Was do przeniesienia się na parę dłuższych chwil w inny, magiczny świat Woody'ego Allena.
 
A Wy w której epoce chcielibyście żyć? A może jednak nasze czasy są najlepsze?
 
Tymczasem muzycznie zapraszam do Paryża..
 
 


 
 
 
Jeśli nie chcesz  przegapić nowych wpisów  koniecznie polub i obserwuj  Trzydziestkę z Vatem na facebooku, możesz mnie również znaleźć na Bloglovin
 


Podobne posty

17 komentarze

  1. Oj dogadałabyś się z moją Córką, chociaż Paryż bardzo chciałabym zobaczyć to lata dwudzieste zupełnie mi nie pasują, za to fascynują moją Karolinę:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Paryż, ach ten Paryż, jedno z najpiękniejszych miast na świecie... jeśli nie najpiękniejsze :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękny film! Podobał się nawet mojemu Mężowi, który za Allenem nie przepada.
    Dość często mam wrażenie, że urodziłam się za późno... Paryż to moje marzenie. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. I ja dodam od siebie, że czuję że urodziłam się za późno...Paryż;) Jest na mojej liście do zwiedzenia, a przede wszystkim chcę poczuć jego klimat...Zwłaszcza Paryża sprzed lat, nie galerie, centra handlowe;). Tak, Paryż i Barcelona;) Dwa wspaniałe miejsca, które znam póki co z filmów i książek ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jedyna komercja na którą skusiłam się w Paryżu to Disneyland ;-)

      Usuń
    2. ;) W sumie, fajnie poczuć się przez chwilę jak dziecko ;)

      Usuń
  5. Z chęcią obejrzymy ten film. Może już uda się w ten weekend. Francuzi, Paryż... Rozmarzyłyśmy się.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ogladam te zdjęcia i już nie mogę się doczekać mojego lipcowego wyjazdu do Paryża!

    OdpowiedzUsuń
  7. Dwudziestolecie jest mitologizowane, każda epoka jest piękna pod warunkiem... A no właśnie. Co nie znaczy, ze Dwudziestolecie nie jest piękne. Tak piękne jak utracone. Filmu jeszcze nie widziałam. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja nie marzyłam o zobaczeniu Paryża, chociaż film uwielbiam :) Brałam pod uwagę, że to się może zmienić. Zaczęłam się ostatnio, czy nie wpisać francuskiego na moją listę... Jednak Hemingway przekonał mnie już.... :) Jak ja mogłam o nim zapomnieć??

    OdpowiedzUsuń
  9. Właśnie - ostatni dialog to jest to, tak często rozmyślamy nad tym co już było zamiast skupiać się na teraźniejszości.
    Ten film bardzo mi się podobał, chociaż nie koniecznie chciałabym wracać do lat 20-tych.

    OdpowiedzUsuń