W hotelu w Budapeszcie przy recepcji był stojak z różnymi kolorowymi karteczkami. Okazało się, że to są takie kupony zniżkowo reklamowe na różne atrakcje w mieście. Baseny, kawiarnie, kluby, zoo itp. itd. Jeden z takich kuponów szczególnie mnie zainteresował bo z jednej strony było zdjęcie kotów a jak wiecie bądź domyślacie się z moich poprzednich wpisów - koty uwielbiam. Okazało się że jest to karteczka kierująca nas do....
kociej kawiarni!!!!!
Nie mogłam sobie tej wizyty odpuścić.
O kocich kawiarniach słyszałam już wcześniej ale nie miałam okazji nigdy takiej odwiedzić.
Idea kocich kawiarni przywędrowała do Europy ze Wschodu. W internecie można poczytać o popularności takich miejsc w Japonii czy na Tajwanie. Jest to miejsce gdzie oczywiście możemy napić się kawy czy herbaty i zjeść coś słodkiego. Ale gospodarzami są koty. Mają swoje zabawki, leżanki, stojaki, drapaki. Kocie toalety w intymnym zaciszu. Przechadzają się między klientami kawiarni ocierając się o nogi i czasem zaszczycając nasze kolana swoją obecnością. Za zgodą ludzkich właścicieli można je czymś poczęstować, żeby skusić je do pogłaskania. Niektóre przychodzą chętnie, niektóre mniej - jak to koty.
Miejsce to jest idealne dla osób, które kochają koty a nie mogą ich mieć w domu z różnych powodów. Panuje tam niesamowita atmosfera. Wchodząc do środka automatycznie się uspokajamy, zapominamy o problemach, uśmiech pojawia się na twarzy. Przecież każdy kociarz wie, że koty to wspaniali terapeuci.
Dodatkowym atutem takich miejsc jest możliwość adoptowania któregoś z kotów. Cudowna intencja.
Podoba Wam się taki pomysł? Chcielibyście mieć możliwość odwiedzania takiej kawiarni również w Polsce? Już wkrótce będzie to możliwe!!! Zwłaszcza jeśli pomożecie :-)
Pierwszą kocią kawiarnię otwiera w Krakowie Pani Ewa Jemioło, wielbicielka kotów, właścicielka trzech futer. Wspomniane futra będą stałymi rezydentami kawiarni, natomiast pozostałe koty chętnie będą czekać na nowych opiekunów. Kociarnia - bo taką nazwę będzie miała kafejka - to miejsce spotkań towarzyskich i biznesowych, miejsce gdzie napijemy się dobrej kawy, poczytamy książkę, a to wszystko w jedynym w swoim rodzaju mruczącym towarzystwie. Ponadto Pani Ewa chce tam organizować spotkania edukacyjne dla dzieci.
No ale jak każdy biznes i taki cudowny potrzebuje pieniędzy. Pani Ewa włożyła już dużo oszczędności w realizację Kociarni ale to nie wystarczy. Brakuje jeszcze trochę grosza aby dobrze wyposażyć kociarnię. Żeby zarówno goście jak i lokatorzy czuli się tam przyjemnie i wygodnie. Podobnie jak w przypadku kociej kawiarni w Londynie, właścicielka chce zebrać brakujące fundusze z pomocą tzw. crowdfundingu, czyli wszyscy możemy się przyczynić do powstania tego miejsca!
Wpłacać pieniążki, poczytać więcej o akcji, o Pani Ewie i Jej kotach możemy na platformie Polak Potrafi
Jeśli nie znacie tej formy zbierania kasy, to powiem Wam, że za datki możemy sobie wybrać wspaniałe nagrody! I tak od Kociarni dostaniemy kubki z logo, darmowe kawy, bony podarunkowe, torby i wiele wiele innych.
Mimo że jestem Warszawianką to mam nadzieję, że kocia kawiarnia zagości na mojej liście obowiązkowych odwiedzanych punktów podczas wizyt w Krakowie.
No to jeszcze raz: TU wspieramy kawiarnię i wybieramy nagrody a TU możemy być na bieżąco z wydarzeniami Kociarni.
To co? Ja lecę wybierać nagrodę, a Wy co wybierzecie?
Jeśli nie chcesz przegapić nowych wpisów koniecznie polub i obserwuj Trzydziestkę z Vatem na facebooku, możesz mnie również znaleźć na Bloglovin
14 komentarze
Ciekawy pomysł, ale pewnie nie dla każdego;)
OdpowiedzUsuńJak mam być szczera wolałabym zamiast kotów psiaki:)
No wiadomo jak jest :-) Ludzie dzielą się na psiarzy i kociarzy :-) Ja należę do jednych i drugich ale z kocią przewagą :-)
UsuńOjej a pamiętasz adres? Chętnie tam zajrzę bo wybieram się do Budapesztu!
OdpowiedzUsuńZajrzyj tutaj https://www.facebook.com/CatCafeBudapest :-) Révay utca 3, blisko Placu Elżbiety i Bazyliki
UsuńJest jeszcze jedna http://catcafe.hu/en/contact ale tam nie byłam. Następnym razem :-) Przy okazji zapraszam do moich wpisów z Budapesztu. A kiedy jedziesz? Może się zmotywuję do skończenia relacji ;-)
Ale czad!!! Myślałam że takie miejsca to perełki na mapie Europy, a tu proszę! Jak cudownie, dziękuję!
OdpowiedzUsuńCoraz więcej takich kawiarni :-)
UsuńNo to jest na pewno fenomenalne miejsce! Jako zdeklarowana kociara mogła bym tam z nimi przebywać non-stop. Idea powstania takiego miejsca w Polsce również jest bardzo ciekawa...lecę czytać dlaje o tym projekcie :)
OdpowiedzUsuńJa już się nie mogę doczekać wizyty :-)
UsuńSłyszałam o takich kawiarniach w Japonii, nie miałam pojęcia, że jest tego więcej- dobrze wiedzieć! :)
OdpowiedzUsuńNo ja w sumie przygotowując posta dowiedziałam się o paru lokalizacjach
UsuńWOW, swietny pomysl. Pierwsze slysze o takiej kawiarni. Chetnie wypilabym goraca szekolade w kocim towarzystwie :)
OdpowiedzUsuńW Amsterdamie już jest :-) http://www.fakty.nl/zycie-w-holandii-2/10290-pierwsza-kocia-kawiarnia-w-holandii
UsuńByłem niedawno w tej kociokawiarni w Amsterdamie. O 10 rano już sporo osób - ludzie zapisują się na wolne miejsca nawet kilkanaście dni wcześniej! Również w Brukseli jest bardzo przyjemna Cat Cafe "Le Chat Touille" którą prowadzi Polka - Monika Jurczykowska. Relacje z moich (kocich) wyjazdów do Belgii i Holandii już wkrótce na www.kociepodroze.blogspot.com - zapraszam :)
UsuńZaglądam, czytam :-) U mnie też możesz poczytać co nie co o kotach :-) Ostatnio w Grecji.
Usuń