Słoneczna pogoda zmusiła nasze leniwe pupy do ruszenia i pojechania nad Zalew Zegrzyński. W czasie drogi burczące brzuszki skierowały nas do jednej z przydrożnych knajpek.
Ronda Bar otworzył swoje podwoje w czerwcu tego roku. Przejeżdżaliśmy parę razy koło tego miejsca i zawsze widzieliśmy gości. To dość zachęcająca wstępna rekomendacja. I tym razem nie byliśmy jedynymi gośćmi. Na szczęście parking jest dość sporawy.
Z zewnątrz restauracja nawet nie zdradza tego co zobaczymy w środku. Owszem, jest to nowy, dość stylowy budynek. Natomiast po wejściu od razu ogarnia nas ciepły klimat. Zaczynając od przemiłej Pani, która nas przywitała (właścicielka?) poprzez przytulne wnętrze i życzliwą obsługę. Chociaż słowo "obsługa" tu w ogóle nie pasuje. Panuje tu rodzinna atmosfera, którą tworzą zarówno ludzie jak i otaczające nas przedmioty.
Bardzo lubię zupy. Przy zamówieniach zawsze pojawia się problem: czy wystarczy mi jedno danie? Tym razem po pytaniu o wielkość porcji Pani od razu odpowiedziała, że się spokojnie najem. Czy się najadłam? O tym za chwilę :-)
Zamówiliśmy dwie zupy i firmowego sznycla.
Trochę czekaliśmy, ale dla mnie to tylko sygnał, że jedzenie jest świeżo przygotowywane.
Pomidorowa - jak u mamy: gęsta, z dużą ilością makaronu, o lekkim słodkim posmaku na co ostatnio rzadko trafiam a bardzo lubię. Faktycznie zupka mnie nasyciła. Kiedy na stół wjechał sznycel podany z opiekanymi ziemniaczkami i zestawem surówek, Daniel ostro wziął się do jedzenia. Pod koniec już ledwo zipał ale chciał skończyć. Według Jego opinii mięsko było miękkie i soczyste.
Spędziliśmy miło obiadowy czas w domowej atmosferze. Na pewno tu wrócimy.
Bar Ronda znajduje się w Nieporęcie, ul. Jana Kazimierza 454. Jadąc od Warszawy ulicą Płochocińską zaraz za dwoma rondami po lewej stronie.
Bar Ronda możemy również znaleźć na facebooku
Bądź na bieżąco z moimi wpisami Polub Trzydziestkę z Vatem na facebooku
0 komentarze