Powroty
7/27/2014Każdy wyjazd z domu, czy to dalszy, czy to bliższy, czy to krótszy, czy to dłuższy, nieuchronnie kończy się powrotem. (Ale filozofia blondynki mi wyszła :-)))
Podobnie jak przy wyjazdach tak i przy powrotach, mam to niesamowite uczucie bycia obywatelką świata. Fascynujące jest dla mnie to, że śniadanie możesz jeść w Warszawie, kolację w Nowym Jorku, Singapurze czy Madrycie. Zawsze myślałam, że to uczucie jest możliwe tylko przy podróżach samolotowych, zwłaszcza ze względu na odległość. W tym roku pierwszy raz pojechaliśmy na mini wakacje samochodem. Przekonałam się, że to uczucie bycia w środku świata też wtedy istnieje. Tak więc w piątek rano jedliśmy śniadanie w Budapeszcie, obiad w Czechach, kolację u znajomych w Chorzowie a w sobotę wieczorem położyliśmy się we własnym łóżku w Warszawie.
Do Budapesztu pojechaliśmy za namową mojej Mamy, która tak bardzo chciała wyruszyć w podróż sentymentalną. I tak było. Szukałam wspomnień z dzieciństwa, napawałam się jedynym w swoim rodzaju smakiem brzoskwiń i arbuzów. Pokazywałam Danielowi Budapeszt, miejsce tak ukochane przez mojego Tatę, Jego drugą a może pierwszą ojczyznę, jednocześnie poznając i odkrywając to miasto na nowo. Spędziliśmy tu 6 dni i wyjechaliśmy z niedosytem. Jeszcze tyle miejsc do zobaczenia nam zostało. Jest do czego wracać :-)
Mała statystyka
2344 - km przejechane
950 - zrobionych zdjęć
21- widzianych kotów
33 - średnia temperatura
7- nocy spędzonych w fajnym hotelu
4- kąpiele
3 - widziane wyżły węgierskie
1 - przepłynięcie autokarem przez Dunaj
Wkrótce relacja :-))
4 komentarze
Jakoś nie mogę się przekonać do tych Wegier!:P
OdpowiedzUsuńMoże moje opisy Cię zachęcą, Budapeszt co krok prosi się o zdjęcia a widzę że lubisz je robić :-) W ogóle dziewczyno wsiąkłam w Twojego bloga!!! Idę od tyłu, od szkoły w USA i jestem w Grecji :-)
UsuńPierwsze zdjęcia jak z Lizbony :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Faktycznie :-))
Usuń